Usiadłam i piszę.
I to nie z powodu nagłego przypływu czasu. Jego wciąż jakoś za mało, zwłaszcza na spanie.
Choć nie powinnam tak pisać bo dziś akurat wysprzątałam, nagotowałam i podłogi nawet umyte. Wszystko jak chciałam. I gdy przeczytałam maila jednego to nie mogłam nie usiąść i nie napisać. Jutro to już nie byłoby to.
Dziękuję. Ona wie.
Bo... jakby to nazwać?
Zostałam doceniona. Zauważona. Tak jakby.
Bo Ona czeka, napisała mi :)
Świat mnie zadziwia. Coraz bardziej. I ten świat blogowy właśnie zadziwił mnie również.
Pomyślałam że skoro czas tak biegnie to przecież blog jest właśnie po to by ten czas w pamięci zatrzymać.
Nie mogę marnować tego.
A dzieci tak rosną.
Lenka pojechała z Babcią pociągiem do moich Dziadków. Mija drugi dzień z czterech a ja? Co będę pisać, mamy wiedzą. Ale co tam ja? Mój Tom to dopiero przeżywa:D
Trudno nadrobić ten czas, kiedy nie pisałam.
Małe dzieci rosną w brzuszkach moich koleżanek. Kacperek i Theo. Jakże dwie różne historie. I niekoniecznie czeka nas szczęśliwe zakończenie...
Pora roku się zmieniła. Wyciągnęłam ubranka dla Poli po Lence i miałam wrażenie jakbym dopiero co pakowała je w te pudła.
Tak się cieszę latem!
Dni najdłuższe.
To może będę pisać częściej?
Pozdrawiam Was serdecznie!
I oby do potem :)
No dobrze by bylo :D
OdpowiedzUsuńBo czytac lubie!!!
Dziewczyny jakie piekne Panny i jak urosly :*
Ale dziewczynki duże i jakie śliczna, ciężkie są powroty :)
OdpowiedzUsuńHej, fajnie, że się odezwałaś :)
OdpowiedzUsuńDziewczynki urosły bardzo!!!
pisz, pisz...ja lubię bardzo :)
OdpowiedzUsuńJakie corcie juz duze :-) sliczne kobietki male :-) Pozdrawiam cieplo..
OdpowiedzUsuń