wtorek, 26 marca 2013

Elfy... dobre duchy





Widziałaś kiedyś Elfy?
Nie
Elfy w bajkach tylko są, w wyobraźni naszej, ot co! Tyle...

A jednak!
Elfy istnieją! Jak dobre duchy są między nami!

Dla jednych to Krasnoludki co sprzątają dom bo już taki bałagan że patrzeć nie można,ugotują coś i uśmiech wywołują bo wreszcie chwila dla siebie jest.
Dla innych to Skrzaty co w lesie mieszkają i robią wszystko by wisona przyszła już, by kwiaty zakwitły, by borówki wyrosły.
Dla jeszcze kogoś to Anioły... te są wśród nas, chyba każdy to wie. Bo skąd się bierze nagle ten szept gdy zasypiamy?

Elfy przyleciały do nas dziś!
Przyleciały w żółtej kopercie. Z pieczątką zza oceanu.
 Adres nasz znały i są!
Te Elfy podarowała nam Julitta.Kocyk zrobiła specjalnie dla Lenki, tym większe moje wzruszenie.

I stanęłam z rękami opuszczonymi, łzy pociekły ciurkiem ze wzruszenia, a słowa: "Wszyskiego co najpiękniejsze" nagle nabrały znaczenia, znaczenia ponad wszystko...

I nie potrafię opisać tego co poczułam, w jednej chwili ogrom ciepła.









Choć ja wiem że to zbyt mało
I nijak teraz nie potrafię wdzięczności swej wyrazić

DZIĘKUJĘ CI KOCHANA!

piątek, 22 marca 2013

Niby życie




Ni to zima jeszcze, ni wiosna już
Święta niby blisko a jakby ich nie było w tym roku w ogóle
Niby pracuję, niby zajęcia wymyślam a jednak stoję w miejscu i nie robię nic
Myślami uciekam i błądzę ciągle...
Ale jestem... niby

I rzadko ktoś spyta jak się czuję...
A ja w kółko czytam te 71 smsów które mam od niego w komórce... analizuję że jednak to tak radośnie ze sobą rozmawialiśmy... może nie za często ale tak ciepło. 
Uspokajam się

Ciągłe poczucie mam ze najgorsze przed nami.
bo sprawa w sądzie...
bo Święta każde kolejne 
bo sztućce co prezentem od niego na Boże Narodzenie były dopiero używać zaczniemy w nowym domu
bo w tym domu miał być naszym częstym gościem
bo wspomnień tyle że wszystko z nim się kojarzy
bo zdjęcia posegregować by trzeba i nijak nie potrafię wybrać tego jednego które ma wisieć na ścianie by nie zapomnieć jego uśmiechu
bo Lenka kiedyś spyta
bo już nie potrafię zahamować łez a ich jakby więcej się wzięło nagle
bo sweter pachnie nim, tak ładnie i myślę że on był zawsze taki elegancki,
bo wciąż czekam aż mi się przyśni...

Myślałam że może będzie lżej...
Myślałam że jeśli będę żyć normalnie, do kina pójdę czasem i spotkam się ze znajomymi to będzie lepiej... 
Że wystarczy żyć mocniej i bardziej, choćby dla niego...
Widzę go na ulicy czasem, zdaje mi się...
I jak na złość czas wolniej biegnie, każdy bolesny dzień jakby dłuższy...








A wiosny wciąż nie ma. Choć niby już jest...
Może czeka aż będę gotowa by cieszyć się tymi promieniami słońca wyczekanymi, kwiatami i ciepłem...
Jakoś tak uczepiłam się tej wiosny jakby to dzięki niej miał znów pojawić się uśmiech na twarzy.
A Słońca nadal brak...


Święta blisko... niby Święta...
Jajka się robią. I te zeszłoroczne, i te podarowane też są ale jakoś inspiracji na dekoracje brak w tym roku. 
Więc dekoracja też będzie niby.

Lenie i to niby się podoba więc niech będzie.
Jajka niespodzianki to też przecież niby jajka.

Mimo wszystko jestem... niby...







P.S. Nie odpisałam na komentarze, przepraszam...
Dziękuję za nie, za każdy znak Waszej obecności.... jakoś to pomaga mimo wszystko.

Z wiosną może i wpisy będą bardziej wiosenne...

Iza


czwartek, 14 marca 2013

Herabata i ser...



 Herbaty to ja uwielbiam...
Ostatnio jakoś tak w pośpiechu życie się toczy że nawet na wymyślanie tych herbat brak czasu. Szybko zwykła się parzy i zaraz wypita... bo ja przecież lubię gorącą. 
A jak dziecko mi nie da jej wypić to ja jej nie chcę. I już!

A najbardziej kocham herbatę od mamusi. Moja mama czerpie ogromną przyjemność ze zrobienia komuś herbaty. I choć to zwykła herbata, z cytryną i cukrem... to zwykła ona dla mnie nie jest!
Przypomina dzieciństwo,pachnie bezpieczeństwem i tą troską rodzicielską... Czasem marzę by schronić się w ramionach mamy...
Ona wie że ja tą herbatę kocham i robi ja często, dla mnie, dla Lenki, dla siostry mojej... bo wszystkie ją lubimy bardzo!

Ale eksperymentować też lubimy. Nowe smaki i zapachy!
I ostatnio spotkało mnie coś wyjątkowego!
Dostałam paczkę! Pełną herbat! Dosłownie! I serów! A sery też uwielbiam z racji że większość część życia byłam jaroszem.

I te herbaty zapachniały zaraz jak otworzyłam ową paczkę... Wygrałam Candy u Izabeli
Dziękuję Iza!! Sprawiłaś mi ogromną przyjemność!
Właśnie o herbatach mowa była i ja właśnie o tej maminej napisałam. 


I zapomniałam potem....

Uśmiech na twarzy mej się pojawił gdy dostałam wiadomość że to ja właśnie wygrałam... 
A uśmiech to rzadkość w tych pełnych łez chwilach jakie były, są ... 

I teraz się uśmiecham. Bo sery zjedliśmy w takim tempie że zdjęć nie zrobiłam. Podzielić się musiałam z innymi bo wszyscy zachwyceni. A ten ostry był tak ostry że mój Tom się w nim zakochał, ja nie. Mi posmakowały te tradycyjne. I zdałam sobie sprawę że jesli chce zjeść dobrego sera to muszę go jednak poszukać. Te były idealne!
Herbaty spróbowałam ale od razu postanowiłam że muszę je mieć w "mojej" kuchni, więc czekają na swoje godne miejsce.


I jeszcze jeden drobiazg... ważny bardzo.... po cichu bardzo chciałam dostać opaskę od Izabeli, taką dla Lenki, zrobioną ręcznie.... i ona też przyszła! I to fioletowa!
Bardzo, ogromnie się cieszę! Lenka jak na razie entuzjazmu nie podziela, przymierzyć nie chce. Ale ja poczekam. I wtedy zdjęcie pokażę:)


Jeszcze raz dziękuję!! 

wtorek, 5 marca 2013

Wiosna, lato i marzenia




Marzę... o wiośnie, o lecie,
marzę o domu, o kuchni własnej i kwadratach na ścianie kolorowych w lenkowym pokoju,
marzę o tym by ktoś mi powiedział: od dziś będziesz się śmiać!

I zawsze tak było że te marzenia swoje, jakoś tak chowałam. W pamiętniku opisywałam, w myślach gdzieś na dnie skrywałam. 
Wtedy marzeniem wielkim było by ktoś dla mnie coś zrobił, sam, własnoręcznie albo sam piosenkę napisał albo wiersz, tak romantycznie by było... albo namalował coś... 

Dziś nie ukrywam swych marzeń i pragnień, mówię głośno! Nie chowam ich przed światem.

Jakże się marzenia me zmieniły od czasu gdy z gitarą chodziłam po wsi u dziadków... i choć ja samouk taki trochę, piosenki przy ognisku i w kościele zagrać potrafiłam. A ta gitara to tak na prawdę brata mojego była. Taki spadek trochę to jego był.... A teraz wartości sentymentalnej nabrała jeszcze bardziej mimo że stareńka i zniszczona trochę...

Wtedy miłości mniejsze lub większe były, szkoła na głowie, wielkie problemy, które teraz tak małe i błahe się wydają, a wiosna to taka prawdziwa, z marzanną utopioną i krokusami wyrastającymi spod śniegu...

Dziś marzenia są inne, dużo inne, mniej już beztroskie a bardziej poważne.
Już nie marzę o wakacjach czy pięknym ogrodzie... może będzie kiedyś, może nie... ale marzę o nas i życiu naszym szczęśliwym, o radości płynącej z samego bycia razem, radości z czasu spędzanego razem, bez trosk.

I o tym uśmiechu marzę, szczerym... 
Marzę by mama kiedyś jeszcze czerwone buty założyła...
By Wigilia była kiedyś jeszcze rodzinna prawdziwie...
By siostra układała swe życie bez poczucia obowiązku by dzwonić codziennie...
By pojechać do dziadków na wieś i mijając TEN krzyż przy drodze przywitać się z nimi za chwilę bez płaczu...
By syna mieć jeszcze...
Marzę o rzeczach zwykłych, drobnych i pięknych. By świat nasz kolorowy był znów gdy wiosna i potem lato przyjdzie.

Zatrzymałam się na chwilę, by spojrzeć na to życie, by zobaczyć i ujrzeć je inaczej niż do tej pory.
I marzyć pokochałam na nowo, marzę codziennie...
A dziś Lenka śmieje się za mnie...



piątek, 1 marca 2013

Cóż znaczy miesiąc??



Chciałam o nim napisać... 
Chciałam bardzo, ale historia mojego brata to historia długa,  nie każdego może interesować... 
22 lata życia...

Ja ją pamiętam i spisze może kiedyś, tak po prostu, żeby nie zapomnieć ani chwili, ani szczegółu, drobiazgu...

A teraz gdy miesiąc mija od wiadomości, która tak zmieniła życie naszej rodziny, gdy ja przypominam sobie minuta po minucie każdą moją emocję tego dnia i gdy nadal jest ciężko tak że nie potrafię sobie wyobrazić jak będzie kiedyś, chcę go tylko pokazać. 

Nie mogłabym nie pokazać tego filmu. 
Seweryn widziany oczami przyjaciółki fotograf...
Zobaczcie ten uśmiech, zalotne spojrzenie... przystojniak jaki!!
Dziękuję Marto za te zdjęcia...

Niby zdjęcia, ale jakby był...




...I wszyscy będziemy razem
w innym, lepszym świecie
bez łez, smutku, rozstań i tajemnic
Ubrani w białe suknie przepasane pokojem i ufnością
wejdziemy do ogrodów...
i kwiaty wyrosną w naszych sercach...
niepotrzebne będą zakupy w sklepiku
czas nie zwycięży miłości
nie będzie pragnień i marzeń
niepotrzebne będą miód i mleko
złoto i srebro staną się tęczą...
...i słowa być może zamienią się w niebo...