sobota, 17 maja 2014

Męski pierwiastek

 

 Tulipany na stole stoją. 
Prawie zawsze jakieś żywe kwiaty tam są.
Czasem kupuje je sama, czasem On.
Pusty ten dom mi się wydaje jak kwiatów na stole brakuje.
On to wie. Wie że uwielbiam kwiaty. 
I wybaczam mu że czasem muszę kupić je sama.
On w swym zabieganiu zapomni. Myśli że prezentem większym będzie wieszak na miotły w kotłowni.
Wybaczam mu i to.

Uwielbiam patrzeć jak się bawi z Lenką i rozmawia z Polą. Taki mało męski niby a jednak męski najbardziej jak można. I choć boi się igieł, był na szczepieniu z Lenką a mogłam być przecież sama z nią.
I gdy nie chce mi się umyć podłóg bo dziewczyny późno zasnęły i myślę tylko o ciepłej kąpieli on umyje te podłogi. I nie mopem, o nie! Uważa że mop niedokładny jest.
I choć czasem myślę że lekkoduchem jest to On zawsze spyta co jest gdy smutno się zrobi, gdy wspomnienia przykre przyjdą. Nic mądrego nie powie bo wie że milczenie ważniejsze gdy słucha.

O uczuciach mało mówi też.
Ale ja wiem. Wiem tyle ile wiedzieć powinnam. Choć nie mówi czasem tylko patrzy ja widzę w Jego oczach.
Że teraz to on wszystko by oddał za nasze szczęście. 

I znosi nasze fochy. A nas teraz trzy więc i fochów będzie trzy razy tyle co moich. On dzielny!

I kochamy go! 
Ja najbardziej. Bo marzenia moje spełnia!














On wie jaki ważny dla nas jest. Ale tak chciałam byście i Wy wiedzieli.

Zdjęcia w większości wykonane przez naszą Basię Kochaną, zwłaszcza te z chrzcin. 

Ciepło przesyłam Wam i słońce!

Iza

piątek, 2 maja 2014

Tęcza nad moim domem


Machina leci.
Wszystko się kręci, trwa i biegnie...
Raz słońce raz deszcz, raz śmiech raz płacz... I tęcza i burza...
Wkręciłam się w to wszystko, nie chce mi się pisać, tworzyć czegoś nowego, wolę spokój. Ale czy na pewno? Czy rutyna jest dobra? Czasem dla spokoju tak ale nuda nie jest konstruktywna. A od rutyny do nudy niedaleko...
Moje gwiazdy świecą. Obie. Jedna świeci i leży cicho a druga przegada nas chyba kiedyś...

Jakże szczęśliwymi rodzicami jesteśmy! Lenka dostała się do przedszkola! Czasem żałuję że już tam nie chodzi bo kilka godzin bez niej w domu byłoby jak lekarstwo na cały mój brak czasu.
Ciężko znaleźć chwilę dla siebie, choćby taką jak teraz. Pola śpi, Lenka się bawi, czeka po kolacji na kąpiel ale jakoś tatusiowi się nie chce bo czyta gazetę więc wymyśla sobie zabawy.
Lubię taki czas, patrzę na nich i myślę MAM RODZINĘ... jak to dużo... kilka lat temu nie myślałam o tym a dziś nie wyobrażam sobie innego życia. I choć ciężko czasem bardzo to uwielbiam nasz dom pełen życia!
Pochwaliłam... teraz jest płacz bo płatki podał tata a miała podać mama. 
Mały człowiek a czasem tak bardzo wszystko ma poukładane w głowie że aż się dziwię.  

Dużo myślę ostatnio o moim bracie. Jak o nim myślę to i o siostrze. Mam ją jedyną i chyba bliższa stała mi się niż kiedyś. Na pewno. W listopadzie bierze ślub. I cieszę się tym wydarzeniem bardzo. 
My chyba żyjemy swoim życiem, moja mama nie całkiem... ten temat jest tak trudny że nawet nie chcę go poruszać.

Poniżej trochę zdjęć. 
Marlenko dla Ciebie głównie bo tak prosisz w komentarzach u siebie i prosisz:)
Codzienność nasza. Taka zwykła a niezwykła zarazem. 
I tęcza nad moim domem. Nie dało się objąć jednym kadrem więc złożyłam z kilku.