Życie kruche takie jest. I ważne bardzo. Ważne jak nic innego. Bo nie ma żadnego większego dobra niż życie ludzkie. Żadnego...
I gdy idę drogą i widzę leżącego człowieka na ziemi, zatrzymuję się. Wiem, nie zawsze.
Nie ważne że autobus ma zaraz odjechać, że spotkanie jakieś zaraz ma się odbyć, że zakupy trzeba zrobić, że czas...
Bo ten ktoś też może ważnym dla kogoś być.
I niewiele tak potrzeba by pomóc. Niewiele by życie uratować.
Zatrzymać się. Krzyknąć. Czy śpi? Czy pijany może? A przecież przy cukrzycy też alkohol czuć będzie. Poklepać, poruszać. Ale klepać po barku i zapamiętać że twarz to nie bark. Po twarzy się nie klepie.
Staram się szanować tego człowieka jakby bliski mi był...
Oddycha! Ufff! Zabezpieczyć i wezwać pomoc. Wystarczy. I tyle by wystarczyło tylko. Bo to prawem narzucone jest na każdego: WEZWAĆ POMOC.
A jeśli nie oddycha? Oby nikt nie musiał korzystać z tej wiedzy, zdobytej na szkoleniach BHP! Oby!
Czekać z rękami założonymi? Tłum gapiów zaraz dookoła. Każdy się chowa, nikt nie chce odpowiedzialności wziąć na siebie. A przecież ten kręgosłup czy te żebra nie potrzebne będą jeśli nie będzie życia...
Skaczemy ze stratosfery, rodziny prawie zakładamy na Marsie ale szkód jakie wyrządza niedotlenienie mózgu nie potrafimy zlikwidować.
Medycyna nie jest w stanie cofnąć zmian wywołanych niedotlenieniem.
Więc nie można tylko stać!
Niby ciągle się to zmienia... ile wdechów, ile uciśnięć... nie pamiętam. A gdzie uciskać? Sutki, mostek, linia... nie ważne to! Środek klatki piersiowej i już! Działasz!
30 uciśnięć! Szybko! Tempo 120 na minutę!
Dwa wdechy. Odchyl głowę! Uciskaj!
I tylko uciskaj jeśli nie masz ochoty dotykać ust, nie masz maseczki. Uciskaj aż przyjedzie pomoc. Przecież w komórkach jest tlen tylko serce stoi i trzeba to pompować jakoś!
Przez ubranie bo przecież nie będę rozbierać do rosołu kogoś jak tu tyle pseudofotoreporterów nagle! Każdy telefon swój ma i taniej sensacji szuka. A ten kto leży też godności potrzebuje.
Tak. I myślę teraz co ja w apteczce właściwie wożę? Bo wożę, choć przepisy mówią że nie muszę. Ale to przecież wstyd nie mieć apteczki. Tak myślę.
I czy będę w stanie stanąć w obronie życia i walczyć o życie... czyjeś życie?
Bo spustosznie w głowie się dzieje gdy pomocy trzeba komuś bliskiemu udzielić.
Wtedy pewnie nie będę umiała nawet zatelefonować. Ech!
A teraz gdy zima, zmrok szybko zapada, to gdyby Lenka była starsza , gdyby tuptała do szkoły, obwiesiłabym ją odblaskami jak choinkę chyba!!
To temat jest ogromny! I każde szkolenie choć dłuży się nieskończenie to i tak zbyt krótkie jest przecież. Gdy przyjdzie ta minuta, ten egzamin, okazę się ile potrafię.
Oby nie przyszedł.
Bo życie ludzkie tak cenne jest... i kruche.
I wystarczy chwila by zgasić je.
I chwila wystarczy by uratować je.