piątek, 30 listopada 2012

Sekunda...

Ten mój Bohater, Mama, miał wypadek...
Telefon 5 rano.
Serce na chwilę mi zamarło.

Na szczęście nic poważnego jej się nie stało, tak myślę ja... i ona też tak myśli. Ale do lekarza idzie.

Samochód nasz, nieważne, trochę mocno zbity.  
Pojechałam, zobaczyłam, samochód trzeba było ściągnąć. 
A ona mi się na szyję rzuciła i płakać zaczęła. "Zobacz jak wygląda", powiedziała. A ja dziękuję w duchu że mamcia cała.
Tak niewiele trzeba, chwila, ułamek sekundy...

I nie zawsze zależy to od nas...


A w nocy Lenka płakała i "baba" wołała przez sen. 
Nie spałam pół nocy bo taka niespokojna była.
I jak tu nie wierzyć w przeczucia?

Ostatnio jakieś ciężkie doświadczenia los nam rzuca.
Niby jestem optymistką ale zawsze coś we mnie mówiło że jak jest dobrze to za długo tak być nie może.


A czy jak jest źle to też się szybko to zło skończy??


Całus na dzień dobry! I miłego dnia!

15 komentarzy:

  1. życzę wszystkiego dobrego dla mamy. oby rzeczywiście nie było nic poważnego. Opatrzność nad Wami czuwała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troszkę poobijana mamcia jest. Takie szczęście w nieszczęściu...

      Usuń
  2. Trzymaj się!
    Zapraszam na konkurs z firmą PRYMAT na danie świąteczne : http://book-and-cooking.blogspot.com/2012/11/konkurs-z-firma-prymat-edycja-swiateczna.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Całe szczęście, że nic się poważnego mamie nie stało! Okropne przeżycia, zawsze się właśnie takich telefonów obawiam, że ktoś z moich bliskich wypadek miał albo po prostu, że coś złego się stało...
    Dużo zdrówka dla mamy:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Mama odpoczywa, chodzi na kontrole ale poza siniakami chyba nic się nie stało. Lenka poprawia jej humor!

      Usuń
  4. DObrze, że mama cała i zdrowa!! A te przeczucia takie że jak jest dobrze, to za chwilę dosłownie musi być gorzej to ja uważam, że to niestety typowo polska przywara! Polacy mają skłonności to obniżania wiary w siebie i życie ogólnie.. szczęście.. Ja jak coś fajnego się dzieje, raczej płynę na tej fali w siną dal :-) i nie myślę, że za chwilę będę pod wodą! A jak zdarzy się że będę, to będę. Życie jest zróżnicowane i ja się z tym już dawno pogodziłam! Bez tej zgody ciężko żyć chyba ... Lenka cudowna!!! Uściski dla was! I dla mamy! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko, i ja się z Tobą zgadzam. Mamy tendencje do marudzenia. Polacy, ja też... mam w sobie ogromny strach przed tym co może się stać złego. Jak miałam kilkanaście lat kilka razy "zobaczyłam - przeczułam - przepowiedziałam" wręcz kilka wypadków, różnych, i od tamtej pory nie lubię swojej intuicji.
      Wiem że takie jest życie, przez to jest piękne bo potrafimy docenić te wszystkie wspaniałe rzeczy!
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Ale straszne przezycia... najwazniejsze, ze wszystko jest w porzadku. Mnie takie starszne przezycia zawsze sprowadzaja do pionu! Ze oto kolejny znak, ze mam sie cieszyc tym co mam i doceniac to kazdego dnia!
    Sciaskam was bardzo mocno i mame i Ciebie i Lenke:)
    Ja tez wierze w przeczucia i troche sie ich boje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, te przeczucia... czasem mogłoby ich nie być.
      I po tym wszystkim wiem że nie ważne są rzeczy materialne, nie ważne że trzeba będzie znowu zacisnąć pasa, zrezygnować z niektórych rzeczy... to takie nieważne.
      Bo najważniejsze to obecność bliskich!

      Usuń
  6. justyna ołówka30 listopada 2012 21:20

    Dobrze,że to nie Mama ucierpiała tylko samochód!trzymaj się Miśku,jesteęmy z Wami!i oczywiście pozdrowienia dla Mamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Justyś! Mamcia ma przymusowy odpoczynek od pracy, nie chce tylko odpocząć od Lenki i wolny czas wykorzystuje na spędzaniu go z nią:)
      I my Was pozdrawiamy!!

      Usuń
  7. Mam nadzieję że wszystko co złe minie.
    Dobrze, że mama cała i zdrowa.

    OdpowiedzUsuń
  8. http://onelittlehappiness.blogspot.ie/1 grudnia 2012 00:57

    nie lubię takich telefonów...
    najbezpieczniej się czuję jak mam najbliższych wszystkich w jednym domu,jak moja mama dzwoni czasem rano w sobotę ,to ja już myślę że może coś z bratem,takie głupie myśli jak nocą ktoś dzwoni...
    ostatnio Marcysia też w nocy płakała a ja o 5 rano do mamy dzwoniłam czy wszytsko ok,bo jak Marcysia zasneła to głupi sen miałam...
    Ale do rzeczy bo się zaś rozgadałam!
    najważniejsze że mama cała i zdrowa! zmroziły mnie te pierwsze słowa postu...
    i aż się bałam dalej czytać...
    na szczęścię nic poważnego się nie stalo Dzięki Bogu!
    a Lenka piękna!uwielbiam tej pyszczolek piękny pięknusi!(mam nadzieje że się nie obrazisz na ten pyszczolek?jak tak do Marcyś mówię ty pyszczolku,szczurku,badziągu hahaha)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pyszolek mi się podoba bardzo!! Ale bardziej podoba mi się Badziągu!! Haha! I tak poprawiłaś nastrój mój na resztę dnia!
      Dziękuję!

      Usuń