środa, 19 września 2012

Aż trudno uwierzyć...

Zawsze mówiłam sobie: "myśl pozytywnie", "wizualizuj", "nie martw się, jeszcze tylko trochę"...
I prawda... wymarzyłam sobie wiele, myśleniem i tym wizualizowaniem chyba przyciągnęłam to wszystko co się spełnia. Bo o marzenia trzeba przecież walczyć, same nie przyjdą.
I choć ledwo potrafię wstać rano do pracy, choć ledwo wieczorem jestem w stanie cokolwiek zrobić żeby coś ogarnąć bo cały dzień tak wypełniony po brzegi, w ciągłym biegu, a papierosa palę po jednego dziennie czasem dwa bo nawet nie mam kiedy. I zastanawiam się czy ma to sens, to palenie, choć je lubię bardzo to przecież lubię to robić spokojnie, bez pośpiechu i nie w biegu...
Ale miało być o tym co niemożliwe się tak wydawało, o czym marzyliśmy a te marzenia takie odległe się wydawały. A tu proszę! Dzwonię wczoraj do pana, który ma postawić nasz wymarzony dom, choć tyle rzeczy byśmy pozmieniali już ale to ten wymarzony właśnie i upragniony taki... Pan mówi że skoro za tydzień przyjadą lać fundamenty to on może od 1 października zacząć stawiać domek!!
Zatkało mnie na moment...
-To jak długo te fundamenty będą robione? - pytam
- No jak pogoda będzie ok to w 3 dni powinni się wyrobić.
Ha! No tak!
- Okna i drzwi mają już Państwo zamówione bo tak na 10 października by musiały być? - mówi.
-... hm okna będą ale drzwi... mam nadzieję... tak będą, będą!- odpowiadam szybko, już ja się postaram żeby były!
Bo jak to? 10 października dom już z oknami i drzwiami? Jak dzisiaj jeszcze nic nie ma. Sznurkami wytyczone miejsce gdzie ma stać. Chodzę tam po tej trawie i "urządzam" powoli... Już pakowałabym wszystko w kartony i przenosiła.  Lenka wie gdzie jej pokój będzie a ja wiem już że w salonie to wcale tak dużo miejsca nie będzie jak myślałam. Ale co tam! Jak zrobimy poddasze będzie cudny duży dom a na początek taki nam wystarczy.
 To właśnie ta technologia drewniana... Ech! Jak ja się cieszę! Tylko te drzwi nie dają nam spokoju. Bo przecież my ich zamówionych jeszcze nie mamy nawet! Jedziemy po południu szukać, wybierać i błagać będziemy żeby termin czekania skrócili o połowę.
I znowu jakby mi skrzydła urosły... jakby świat ciągle w słońcu lśnił... i nawet nie biorę pod uwagę możliwości że miałby padać deszcz...

4 komentarze:

  1. Gratuluję :-) no tego że 10 października już okna i drzwi ;-) czekam na zdjęcia zatem tego 10-go ;-))

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe! Dziękuję! Zobaczymy jak to będzie ale już się doczekać nie mogę i zdjęcia będą:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję! To prawda o marzenia trzeba walczyć, spełnią się zawsze, tylko nie wolno w nie wątpić:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przychodzą czasem chwile zwątpienia ale nie wolno rezygnować z tego o czym się marzy... dalej, wytrwale trzeba dążyć do celu...

    OdpowiedzUsuń