piątek, 17 sierpnia 2012

Inny świat...

Czasem potrzebuje trochę oddechu i samotności... czasem bo ogólnie to przecież jestem gadatliwa i lubię towarzystwo. Ale mam ten swój inny świat... znany tylko chyba mi.
Chwila ciszy ale zaraz sama zaczynam mówić, do siebie. Analizuję, dyskutuję, jakbym chciała spojrzeć na pewne rzeczy ze strony kogoś innego a przecież to ciągle ja. Ta sama. I czasem to moje analizowanie i przemyślenia za bardzo brną naprzód, za daleko, niepotrzebnie. Czasem wystarczy po prostu żyć. Bez zbędnych analiz i wymysłów. Mam towarzysza życia lekkoducha. On mówi że nie warto martwić się na zapas, jeśli problemów jeszcze nie ma to po co myśleć co będzie jeśli się pojawią. Ma rację. Wielką. I chwała mu za to że jest!
Życie jest w ciągłym pędzie, a ja lubię chwile zadumy. Lubię poczytać czasem i przenieść się w świat wyobraźni. I nie chce mi się prasować choć wiem że powinnam. Nie chce mi się nawet posprzątać. Chwili dla siebie chcę. Lenka słodko śpi. Ciężko ostatnio zasypia, jakby czuła że już niedługo znowu będziemy się rzadziej widzieć bo wrócę do pracy po urlopie. I chce wykorzystać każdy moment żeby się przytulić. Tak ją kocham.... Gdyby doba miała więcej godzin? Albo gdybym nie lubiła spać tak jak lubię i noc mogła spędzać na spełnianiu swoich małych ambicji. Byłoby fajnie. Ale i tak jest super, bardziej doceniam te wolne chwile, te momenty, jak teraz... Mój lekkoduch ogląda mecz. Ważny, nowa kolejka Ekstraklasy się zaczyna. A dziś w dodatku derby. Ha! I dzięki niemu wiem więcej o tych spalonych, napastnikach, obrońcach i tabelach. Na Euro nauczyłam się rozpoznawać cały skład naszej reprezentacji:)) Chciałam mu zaimponować. Tak odrobinkę:))
Ale mój świat jest inny trochę, i nie musi go przecież rozumieć, ważne że widzi ile radości i satysfakcji mi to daje. Ja widzę ile radości daje mu jego świat. Choć tak prosty niby i nieskomlikowany.
Pewien weekend spędziłam pracowicie. Robiłam prezent, wtedy napisać nie mogłam a teraz mogę i nawet zdjęcie dołączę. Dla Lusieczki... biżuterię sutaszową.
Tak sobie wymyśliłam że dla niej coś od siebie dam jak się spotkamy. Cały weekend o niej myślałam bo dla niej to robiłam. Pierwsze i może nie jakoś bardzo pięknie wyszło ale wielkie moje serce tam jest. Tam, teraz w Londynie...
A ja lubię tak zrobić coś samemu ale dla kogoś. I sama uwielbiam dostawać prezenty wykonane własnoręcznie. I liczę po cichu że do naszego domku (jak już będzie) to Lusieczka da nam jakiś swój obraz... obiecała kiedyś, jak jeszcze dużo malowała...
Siostra moja poprosiła o kartkę na ślub koleżanki. Tak oryginalnie chciała żeby ta kartka to moimi rękami zrobiona była. I zrobiłam. I cieszyłam się jak dziecko bo jej się podobała:))
Bo czasem ten inny świat mój daje mi mnóstwo radośći!

2 komentarze:

  1. Śliczne te rzeczy zrobiłaś!! NIe mam czasu nic wiecej napisać ale pozdrawiam serdecznie ;-)

    OdpowiedzUsuń