piątek, 5 października 2012

O przyjaźni słów kilka...

Tak lubię otaczać się dobrymi ludźmi... tak lubię...
A nawet jeśli Ci najlepsi są daleko to i tak jakoś ich potrzebuję... dają siłę, dają radość!

Moje przyjaźnie największe zostawiłam gdzieś dalej, nie ma ich tu gdzie mieszkam. Są tu nowe, równie ważne. Dzięki temu że życie tak się potoczyło i miałam dwa domy, mam też przyjaciół jakby dwa razy więcej. Bo prawdziwych przyjaciół przecież nigdy nie ma za wielu. A ja mam ich takich porozrzucanych po Polsce, po świecie. 
Wystarczy czasem sms, słów kilka dobrych i od razu dzień przyjemniejszy. W przyjaźni prawdziwej nie ważne są częste kontakty. Wystarczy czasem jedno zdanie i już wiem że jest coś nie tak, wystarczy też jeden telefon by od razu poczuć się lepiej... słów kilka pocieszenia i wsparcia a czasem jedno zdanie by pokazać że wielka radość nadeszła w Życiu!!
Parę słów ciepłych i miłych... wystarczy.

I chciałabym żeby i Lenka moja miała w życiu prawdziwych przyjaciół, takich jak ja mam. Takich na których zawsze i wszędzie mogę liczyć choć milczenie nasze długo trwa.. Wiem że gdyby nie moje przyjaźnie pewnie nie byłabym tym kim jestem dziś.

A Lenka właśnie straciła pierwszego przyjaciela. SMOCZKA. 

No zepsuł się. Celowo nie wymieniałam go na nowy już od dłuższego czasu. Wiedziałam że ten dzień musi nadejść. Związana z nim była głównie na wieczór, dnie całe spędzał samotnie. Ja, matka okrutna, czekałam na dzień kiedy go zniszczy, przegryzie, sama. Przyszedł. Nie było łez i płaczu bo nawet nadgryziony nadawał się do ssania. Ale taki byt miał tylko 3 dni, rozpadł się całkiem, nie zostało nic za co można by go złapać w buzi. Śmiech! Tak uśmiała się jak go zobaczyła! Zasnęła jakoś bez większego problemu tylko buzia nie mogła jej się zamknąć tak się rozgadała. Ale w nocy był kryzys. Płacz i żal! Straszny, a mnie wyrzuty sumienia ogarnęły choć wiedziałam że jeśli nie teraz to potem będzie jeszcze trudniej. 
Poprzytulałyśmy się, zasnęłyśmy. 

Tak było wczoraj a dziś już noc przespana bez płaczu. Tylko ten smoczek "kikucik" zostawiony i leży sobie żeby wszystkim pokazać co się stało. 
Jest dzielna, dumna jestem z niej. 
I mam nadzieję że prawdziwych przyjaciół nigdy jej nie zabraknie.

Moja przyjaźń taka była kiedyś...

11 komentarzy:

  1. A wiesz, że ja właśnie wczoraj wysłałam tekst o przyjaźni na konkurs! I o tym że dla moich dizeci chcę takich przyjaciół jakich ja mam :-))
    Lenka dzielna bardzo.. bardzo.. u mnie to trochę dłużej trwało z odzwyczajaniem
    Pozdrawiam was dziewczyny :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba wiem na jaki konkurs nawet:)) Trzymam kciuki i powodzenia! Ja chyba w końcu nic nie wyślę.
    W dzisiejszym świecie tak łatwo o fałszywych przyjaciół, marzę żeby Lenka miała właśnie tych prawdziwych...
    Przed nami trzecia noc bez "mońka", zasnęła bez problemu:) Jestem dumna z niej i z siebie też po części!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U was " moniek" a u nas był "nionio" ;-)) Iza wpadłam tu sprawdzić, bo niektórzy zapominają, a żeby wziać udział w moim NIBY CANDY musisz opublikować mój baner na swoim blogu :-)) no i możesz też jak masz chęć zapisać się do mnie do obserwatorów, bo Cię tam nie widzę ;-)) ale wiem wiem że mnie obserwujesz regularnie :-) Pozdrawiam raz jeszcze i trzymam kciuki za Lenkę w tych pierwszych chwilach wchodzenia w "dorosłość" :-)

      Usuń
  3. Przyjaciół równiez nie mam na miejscu, ale mam telefon, jednak czasami mi ich brak tutaj, aby wyjść na symboliczną kawkę z moją Ewą;)
    Smoczek, moja Natalka jest w niego nadal zapatrzona, ale ma ich aż 6!
    Jeszcze jej go nie odbieram,no i mimo jej 16 miesięcy ma jeszcze mojego cycusia, to dopiero będzie płacz, jak cycusia nie będzie;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Tej kawki mi chyba tez najbardziej brakuje:)
    Twoja Natalka jest w wieku mojej Lenki i zazdroszczę Ci że karmisz piersią. Ja robiłam to niestety krótko.
    A z tym smoczkiem to tak samo wyszło i chyba dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzielna dziewczynka z Twojej Lenki:)
    ja rowniez zycze jej samych dobrych ludzi na swojej drodze. I takich przyjaciol z ktorymi i konie krasc mozna i poplakac mozna...
    A te zdjecia na gorze sa piekne !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Lenka dziś już bez problemu radzi sobie bez smoczka, chyba ja przeżywałam to bardziej niż ona:)
      Tak to chyba jest że potem już coraz częściej trzeba pogodzić się tak po prostu z tym że nasze dzieci coraz bardziej się usamodzielniają...
      Dziękuję za odwiedziny:) Pozdrawiam!

      Usuń
  6. gratuluje, ze tak gladko poszlo ze smokiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. To tak naturalnie się stało ale fakt że od zawsze pilnowałam żeby Lenka nie nauczyła się uspokajać tylko i wyłącznie za pomocą smoczka. Dostawała go jedynie do spania w dzień i na wieczór. Czasem jeśli sama go znalazła to z uśmiechem uciekała z nim żeby nikt go nie zabrał:) Nie była bardzo przywiązana do niego w dzień i może dlatego tak to jakoś fajnie się ułożyło.
    Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyjaźń to bardzo ważna rzecz w życiu... Niejednokrotnie skrzydeł dodaje, sprawia, że lżej na duszy i weselej się robi kiedy wiemy, że gdzieś tam w świecie są ludzie na których zawsze możemy liczyć, którzy nas zawsze zrozumieją i kochają nas takimi jakimi jesteś naprawdę. Mimo upływu czasu, mimo lat, które biegną zbyt szybko, oni pozostają i to jest piękne... Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Często to przyjaciele podnoszą nas i dodają skrzydeł, zawsze wierzą nawet kiedy my już wątpimy...
      Pozdrawiam również i dziękuję za odwiedziny:)

      Usuń