czwartek, 4 grudnia 2014

Marzenia


" Nie pozwól by Twoje marzenia zarosły chwastami"

Tak sobie powtarzałam kiedyś. Chyba w podstawówce. Nawet książkę chciałam napisać, o marzeniach właśnie. I taki tytuł miała mieć...
Marzenia. Każdy chyba marzy. Jedni o wielkim domu, wakacjach egzotycznych i o górze pieniędzy, inni o zdrowiu albo o ciepłym obiedzie, albo o pracy...
I choć niby nigdy nie definiowałam tego jako marzenia, zawsze chciałam mieć szczęśliwą rodzinę. Taką jak w filmach prawie. Ale nie konieczne ważne by wszyscy byli szczęśliwi, wspierali się, byli dla siebie, kochali się, rozumieli a przynajmniej chcieli się rozumieć.
Moja rodzina.
Mam rodzinę i wszystko robię by było tak jak w tych marzeniach to jednak jest część na którą nie mam wpływu. Po prostu.Rodzina jest duża.
Ostatnio spotkaliśmy się. Prawie wszyscy. Siostra moja wyszła za mąż.Widać różnice pokoleniowe i różnice w ogóle. Ale rodzina ważna nawet gdy trochę inna.
Wzruszyłam się bardzo bo przecież to moja młodsza siostra. Moja jedyna siostra. Teraz już więcej rodzeństwa nie mam...
Widziałam że była szczęśliwa, i ja tym szczęściem się zaraziłam. Teraz ona swoją rodzinę buduje.
I chyba wiem że marzy o tym samym...
By było normalnie.
By na Wigilii każdy z każdym łamał się opłatkiem. Bez łez, chociaż ja zawsze płakałam, ze wzruszenia.
By dzieci nasze miały dobra więź ze sobą.
Byśmy i my miały dobrą więź, taką na zawsze, na dobre i na złe.
By nie było podziałów że mąż to inna rodzina, że mniej ważna...
By okazji do spotkań było wiele
By ona wiedziała że ja a ja że ona zawsze pomoże gdy będę potrzebować
By Babcia wnuki rozpieszczała i słodyczami tyłki im zapychała ze szczerej miłości
By ta Babcia była obecna...
By tragedie omijały z daleka nasze rodziny...
By...
Mogłabym wymieniać... teraz marzę o zdrowiu najbardziej. Dla dzieci. Dla nas też ale jakoś o tym myślę mniej.
Marzyć trzeba i nie pozwolić by marzenia zniknęły. Dzięki nim pniemy się naprzód , spełniamy się i realizujemy. I czasem wystarczą marzenia proste, zwykłe, takie banalne dziecięce...

A teraz?
Mikołaj za pasem. Moje starsze dziecko marzy żeby dostać jojo. Jakie to proste marzenie:)





2 komentarze:

  1. justyna Ołówka9 grudnia 2014 09:09

    Ty kochana to nad tą książką pomyśl jeszcze, ewidentnie masz talent do pisania więc go wykorzystaj! pewnie z czasem gorzej ;) buziaczki dla Was! a Mikołaj jojo przyniósł? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Justyś! Czasu mało ale i wiary w siebie trochę brakuje. Zostawię to marzeniem i już.
    Mikołaj jojo przyniósł! A oszukał się po sklepach jak nigdy!
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń