poniedziałek, 6 stycznia 2014

Bo uśmiechu więcej bym chciała...




Ciągle się zbieram do pisania
Czasu niby nie ma ale jak się chce to się znajdzie odrobinę przecież
ale ja nie piszę nie dlatego że czasu nie mam choć mam go mało jakoś ostatnio
nie piszę bo nie chcę smutno a smutno jest

bo wiecie, Boże Narodzenie
Święta te pierwsze bez Sewerynka... minęły... ciężko
Wigilia, opłatek i to puste miejsce przy stole... takie wymowne jakby bardziej
bo dużo życzeń wkoło "wesołych" było a teraz "szczęśliwego roku"
a ja bym chciała by był lepszy tylko
by takiego jak tamten nigdy już nie przeżywać choć wiem że może kiedyś nadejść
bo nie wiemy co nas czeka...

Teraz rocznica niedługo
a ja na rozwiązanie czekam...
torbę spakowałam i ubranka czekają prawie gotowe...
i tak myślę sobie że Lenka ratowała nam życie rok temu prawie
a teraz mi życie ratuje Pola, to oczekiwanie na nią...
ratuje... jakby rozwesela
a ja łez już nie chcę

i rozumiem że wszystko ma swój porządek, na wszystko jest wyznaczony czas i miejsce
wiele rzeczy dzieje się bo dziać się musi by inne miały miejsce...
głupie to ale tak jest




i więcej chciałabym tu być...

bo samotnie jakoś się zrobiło i wieje pustką tutaj...

więc przepraszam za to...

Piękniejszych chwil Wam życzę...

6 komentarzy:

  1. Izuniu, dużo dużo uśmiechu i pogody ducha !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam cały czas za Ciebie kciuki!! Tutaj mówią: Take your time! , my poczekamy! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak Iza... Take your time...sciskam!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Więc mnóstwo pozytywnej energii przesyłam dla Ciebie. Masz przepiękną córeczkę i jeszcze druga zapewne równie urodziwa już niebawem się pojawi :) Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję....
    Dziękuję Wam bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  6. Śledzę tego bloga od dawna, i nie wiedzieć czemu brakowało odwagi napisać...
    Życzę z całego serduszka by ten Nowy Rok był lepszy, co ja mówię, będzie lepszy, musi być!
    Życzę również zdrówka i szczęśliwego rozwiązania :)
    Zgadzam się w zupełności, że pewne rzeczy widocznie "muszą" się dziać, z własnego życia wiem, czas pozwala przyzwyczaić się do "nowej" sytuacji, chociaż w czasie świąt i innych uroczystości pustka czy się tego chce czy nie wraca...
    Mimo, iż nie znałam ani Seweryna, ani Patrycji, ani mojego wujka, który podzielił ich los, to od tamtego dnia nie było momentu żeby o nich nie pamiętać.... Wtedy niemal jak "bumerang" wróciły wydarzenia z ponad 11 lat...
    Jeszcze raz życzę zdrówka, miłości i spokoju w tym Nowym Lepszym Roku :)
    Pozdrawiam :)
    p.s. Przepraszam za to "opowiadanie"

    OdpowiedzUsuń