środa, 29 maja 2013

Momenty ważne

Zakochani wszyscy, zakochana i ja
Zakochany Tatuś i Babcie

Ciocia jedna, druga... 

Wszyscy podziwiali, ubóstwiali... ja z sentymentem patrzyłam na swoje fotografie i dumna byłam
bo Lenka takie same LOKI miała jak ja w jej wieku.
No właśnie, miała...

Wizyta u fryzjera zaliczona.
Musiałam to zrobić bo lato, bo ona niechętna do mycia włosów, czesania i do wszelkich gumek też awersją pałała. Do fryzjera zabrała ją moja mama. Jakoś obawiałam się że ja nie dam rady...
Potem żal mi się zrobiło że ominęłam taki moment...











Ile jeszcze takich momentów będzie?
Żal w sercu ściśnie że mnie nie było, że nie wsparłam, nie przytuliłam...
Czasem nieświadomie omijam ważne momenty, po czasie orientując się jak ważne one były...

Czasem żałuję że tylu rzeczy nie uwieczniłam na fotografii...
Czasem chciałabym cofnąć czas, by choć przez moment przeżyć znów coś ważnego, 
Kogoś ważnego przytulić...

Żal mi też słów wypowiedzianych czasem
zwłaszcza tych w gniewie
bo ich już nie cofnę, nie odzyskam. 

Ostatnio dużo reakcji moich emocjami naznaczonych
unoszę się, krzyczę, denerwuję... by za chwilę morze łez wylać że przecież to bez sensu
że lepiej z uśmiechem się rozstać, nie drążyć problemu
że lepiej być wsparciem dla siebie niż ciężarem...

"Życie jest krótkie. Nie oglądaj się na konwenanse. Przebaczaj szybko. Całuj powoli. Kochaj mocniej.  Śmiej się głośniej. I nigdy nie żałuj czegoś, dzięki czemu śmiech zagościł na Twojej twarzy! Ciesz się życiem!"


Na zdjęciach mała zapowiedź tego co od Maryś dostałyśmy. Już  na wstępie urzekło mnie opakowanie. Sesja zdjęciowa robiona przez Agę była i czekamy na jej efekty.
I dwie kartki, które na prośbę siostry zrobiłam ostatnio. A na dniach mam zamiar stworzyć "coś" nowego. Podzielę się tym z Wami jeśli się uda. I przyjęciem urodzinowym Lenki tez się podzielę.
I żałuje że tak mało mnie tu...

poniedziałek, 20 maja 2013

Czyń jak gdyby...

Patrzę w te brązowe oczy i myślę sobie jaka ona piękna!
Wtulam się w jej loki i czuję zapach beztroski, bezpieczny, rozczulający od środka...
A ona śpi i śni...
Uśmiecha się... nawet w głos się śmieje przez sen.
 
Tak się cieszę że mogę na nią patrzeć,
tak się cieszę że mogę jej szepnąć do ucha jak bardzo ją kocham,
tak się cieszę że czuję jej zapach, ciągle taki dziecięcy zapach.

Ja myślę że chyba zmienił się we mnie skład organiczny. Dawniej miałam w sobie zupełnie inne pierwiastki. Potrzebowałam przyjaciół, urodzin, autorytetów i Pana Boga... A teraz co?
Przewartościowało się to jakoś wszystko...

I chciałabym jak Ona patrzeć na świat. Bo jak każe mi pocałować Tomka gdy wychodzę do pracy to serce mi mięknie...
nigdy nie chciałam się rozstawać z bliskimi w żalu i kłótni... na wypadek gdyby...
no właśnie
na wypadek

jakoś teraz widzę więcej niż bym chyba chciała

układam, porządkuje papiery, spisuje hasła i loginy...
w pamiętniku chowam, 
milsza jestem...
jakbym nie chciała by coś mnie zaskoczyło...
jakbym nie chciała by ktoś został sam z moimi problemami...
niby nic

CZYŃ JAK GDYBY...
kiedyś mówiłam...
czyń  i żyj

A dziś chcę tylko być, żyć i nie myśleć o tym co będzie...


uśmiecham się,
czas biegnie a ja się uśmiecham
bo podłogi już ułożone
bo Lenka skończy za kilka dni 2 lata i ja pamiętam tak dokładnie co czułam te 2 lata temu...
bo urodziny jej, jak będzie za zimno na przyjęcie w ogrodzie, to właśnie w nowym salonie zrobimy
bo słońce tak cudnie świeci ostatnio
bo bzy pachną jeszcze
bo koleżanka namówiła mnie na aqua-aerobic


I rok temu tort kolorowy jak tęcza był zrobiony przez moją siostrę,
uśmiechów tysiące, słonko wysoko, trawa zielona, Lenka piękna jak księżniczka i radość...







I aż trudno uwierzyć że rok temu to my nawet pozwolenia na budowę nie mieliśmy jeszcze.
Lenka stoi tam gdzie teraz stoi dom, no dokładnie stoi tam gdzie ten płot....


To taki dowód na ten uciekający czas. Przecież to jakby wczoraj było...
A dziś ona już liczy do pięciu, do dziesięciu prawie, wierszyki powtarza i piosenki, biega, w chowanego się bawi, nawet się kłóci i swoje zdanie ma...
Czas ucieka i myślę sobie:

"Jeszcze będzie przepięknie,
jeszcze będzie normalnie"

Ten czas potrzebny nam...

Zdjęcia robione przez Basię kochaną:)) 

poniedziałek, 13 maja 2013

Nutki

Wybaczcie... tak mi się podoba ... a On tak lubił GrubSona...

<< Jestem tego pewny, w głębi duszy o tym wiem ,
że gdzieś na szczycie góry, wszyscy razem spotkamy się.
Mimo świata, który kocha i rani nas dzień w dzień,
gdzieś na szczycie góry wszyscy razem spotkamy się.

Się porobiło czeka to też nas,
Ziemia coraz więcej pragnie ciała ludzkich mas,
nikt nam nie powiedział, jak długo będziemy żyć,
do jakich rozmiarów ciągnęła się będzie życia nić .
Nikt nam nie powiedział, kiedy mamy się pożegnać,
i ile mamy czekać aby znowu się pojednać,
ramię w ramię nawzajem siebie wspierać,
rodzimy się by żyć, żyjemy by umierać.
Aniele śmierci proszę powiedz mi,
czemu w stosunku do nas jesteś obojętny,
najlepsze są dla ciebie młode ofiary,
nigdy nic Ci nie zrobiły a traktujesz je jak psy.
Zobacz !
Ile miłości w każdym człowieku,
ni jeden by chciał przeżyć choć pół wieku,
i nie jednemu od wielu lat najbliższych ziomów brak,
ciężko pogodzić się z tym, ale mimo tego ja i tak:

Jestem tego pewny, w głębi duszy o tym wiem ,
że gdzieś na szczycie góry, wszyscy razem spotkamy się.
Mimo świata, który kocha i rani nas dzień w dzień,
gdzieś na szczycie góry wszyscy razem spotkamy się.

Gdzieś daleko i bardzo wysoko,
gdzie zwykły śmiertelnik nie stąpa tam nogą
gdzie spokój, harmonia i natury zew,
gdzie słychać szum drzew i ptaków śpiew,
wschód słońca pada na twarz,
wypełnia twą duszę, którą ciągle masz,
Wydaje się tobie, że te uczucie już znasz ale,
ono wcale nie jest ci znane.
Chociaż było pisane i pisane też jest nam,
tak że wszyscy się spotkamy, więc nie będziesz już sam.
Spotkasz ludzi których tak bardzo kochałeś,
choć lata nie widziałeś nadal kochać nie przestałeś.
Teraz leżysz na plecach, spoglądasz na błękitne niebo,
serce dotyka serca, nie ma szczęścia, nie ma pecha,
nikt się nie złości, nikt nie docieka.

Człowiek obok człowieka z nurtem płyną jak rzeka,
połączeni w jedną całość na samym szczycie góry

Jestem tego pewny, w głębi duszy o tym wiem ,
że gdzieś na szczycie góry, wszyscy razem spotkamy się.
Mimo świata który kocha i rani nas dzień w dzień,
gdzieś na szczycie góry wszyscy razem spotkamy się. >>





środa, 8 maja 2013

Ręce opadają...


  
  



Chyba długo będzie...
choć sama nie wiem...

Od czego zacząć? pewnie bez ładu wyjdzie.
Słońce, maj, trochę deszczu... ale wolne było.
Nie odpoczęłam. Jestem zmęczona.
Nie wyluzowałam się na majówce, jestem spięta.

I płakać chce i krzyczeć!
I nie wiem już nawet z jakiego powodu bardziej...

I nie jestem nawet zdołowana. Bardziej chyba poirytowana i zła.

Może ogarnę lekko myśli.  Może jak posklejam parę zdań to się ułoży... samo się ułoży...

I nie wiem już co bardziej mną trząsa... czy ten krzyż i to drzewo, choć ścięte dalej przeraża swym pniem, którego sama bym nie objęła,
czy ta maska na twarzy "niby" przyjaciół
nie, nie moich...

a może tak bardzo mnie denerwuje ten dom mój co zamieszkać nie mogę bo wody nie mam, urzędu nie przyspieszę a bank pieniędzy dać nie chce. Niby chce ale nie tak jak miało być.

Zasypana jestem myślami, tłumem myśli
i w pracy nawet zaległości ktoś za mnie narobił pod nieobecność.

Dziecko moje jakoś rządzić wszystkimi zaczęło bardziej. Jeść nie chce. Jak w złość wpadnie to uszy korkiem chcę zatkać... Teraz nie rozumie prawie nic co mówię. Albo raczej rozumieć nie chce.
A ja sił nie mam na "wychowywanie".
Ręce opadają...

Na chwilę zamknę się w łazience, popłaczę troszkę. Mało. Tak by tylko złość zeszła.
I wrócę...

Wrócę by znów przytulić i łzy otrzeć 
by babki z pasku porobić,
by się pośmiać , książeczki poczytać, pokolorować
by z ciastoliny ciasteczka zrobić i włożyć do "niby" piekarnika
by huśtać się na huśtawce do wieczora, do nocy prawie.

By znów nie mieć czasu dla siebie.
By cieszyć się każdym uśmiechem. 

Żałuję że nie mieszkam bliżej siostry. Czasu mało na spotkania. A ona ma taki dobry kontakt z Lenką. I takie świeże spojrzenie...













A gdy poukładam wszystko, gdy posprzątam i czasu znajdę ciut więcej, to będę.
Bardziej, mocniej.
Bo na razie bardziej już nie mogę.

I napiszę wtedy więcej i poczytam wtedy więcej...

Pięknego MAJA!!